Kościelec Opis Szlaku
Szlak na Kościelec idealną opcją na całodniową wędrówkę po Tatrzańskich szlakach. Trzymając się górskich klimatów, przygotowałem opis szlaku z Zakopanego, a dokładniej z Kuźnic na Kościelca (2155m n.p.m.) przez Halę Gąsienicową i z powrotem do Kuźnic przez Jaworzankę. Idealna trasa na całodniowy wypad w Tatry. Niektóre odcinki szlaku będę przeplatał zimowymi kadrami, abyście zobaczyli jak te same miejsca wyglądają zimą i latem.
Kuźnice – Przełęcz między Kopami – Hala Gąsienicowa – Czarny Staw – Przełęcz KaRb – Kościelec – Przełęcz Karb – Zielony Staw Gąsienicowy – Hala Gąsienicowa – Przełęcz Gąsienicowa – Dolina Jaworzanki – Kuźnice
Długość Trasy : 16,6 km ( nie wiem dlaczego ale mi wyszło 20 km 😉 )
Czas : 8 / 10 godzin
Trudność : Trasa idealna na cały dzień i rozpoczęcie swojej przygody z górami.
Niektórzy mogą krzyczeć z bólu pod koniec dnia.
Początek wędrówki na Kościelca (2155 m n.p.m) zaczynamy w Kuźnicach (1025 m.n.p.m).
Do samych Kuźnic nie dojedziemy bo jest zakaz wjazdu dla samochodów osobowych. Można zaparkować na jednym z licznych parkingów za rondem Jana Pawła II albo po prostu zostawić samochód w Zakopanem i dotrzeć tu jednym z kursujących busów za 3 zł.
[toggle title=”Nocleg w Kościelisku” state=”open”] Pensjonat Tatry, mogę polecić z czystym sumieniem dla osób, które lubię wygodę oraz śniadanie w cenie . Za Dwuosobowy pokój już 90 zł od osoby. Rezerwacji możecie dokonać pod tym linkiem. Polecam go podróżującym rodzicom.[/toggle]
Kuźnice – Hala Gąsienicowa
Koszt wejścia na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego to 5 zł i od tego miejsca zaczyna się wędrówka.
Kiedy przejdziemy przez drewniany mostek, będziemy mieli do wyboru trzy szlaki.
Żółty prowadzi przez Jaworzynkę, a następnie łączy się na przełęczy pomiędzy kopami.
O tym szlaku napiszę później bo nim będziemy wracać.
Zielony i Niebieski – po paru minutach ostrego podejścia w lesie rozwidlają się.
Zielony prowadzi na Nosal, a Niebieski na przełęcz między kopami, gdzie łączy się ze szlakiem żółtym i to właśnie tym będziemy kontynuować naszą wędrówkę.
Osoby ze słabą kondycją już na tym etapie dostaną w kość i ostro się spocą. Zimą na tym odcinku radzę założyć raczki, bo ostatnio byłem świadkiem jak na tym odcinku trasy hiszpańscy studenci ćwiczyli zjazd w lakierkach.
Szlak do wysokości 1325 metrów n.p.m jest w lesie, dopiero po wejściu na Skupniowy Upłaz, kończy się linia drzew i zaczynają się pojawiać ładne widoczki. Dobrym punktem widokowym jest znajdujący się pomiędzy Skupniowym Upłazem a Wielką Kopą Królową „Diabełek” ( 1450m.n.pm.). Nazwa pochodzi od tego, że podczas wichury wiatr porywa tutaj ziarenka piasku i sypie nimi w oczy „jak sam diabeł”.
Podążając niebieskim szlakiem po lewej stronie będzie widoczna „Wielka Kopa Królowej”, a tuż za nią dotrzemy do „Przełęczy między Kopami”. Tutaj są już ławeczki, można się zrelaksować, wyciągnąć termosik z kawą i kabanosa i oddać się chwili relaksu.
Stamtąd jest mniej więcej 30 minut do Hali Gąsienicowej. Ten odcinek nie jest trudny, ma delikatne podejście oraz zejście przez „Królową Rówień”, a tuż za nią pierwszy poważny opad szczęki i zbieranie zębów ze szlaku. W słowach nie da się opisać panoramy Tatr. Krajobraz wygląda jak z bajki albo jak z filmu „Władca Pierścieni”. Po raz pierwszy jak zobaczyłem ten widok, to chyba zamuliłem na 30 minut z aparatem i nie chciałem już ruszać dalej bo byłem zachwycony malowniczym krajobrazem.
Trasa Kuźnice – Hala Gąsienicowa ma ok 4,5 km długości i pokonanie jej nie powinno zająć dłużej niż 2 godziny.
Hala Gąsienicowa – Czarny Staw
Z Hali Gąsienicowej nad Czarny Staw prowadzi wciąż niebieski szlak. Osobom, które zgłodniały i nie zrobiły sobie wcześniej przerwy polecam porcję żureczku w schronisku Murowaniec za 20 zł.
Można też zrobić przerwę na jednej z ławek w malowniczej Hali Gąsienicowej. Stąd do Czarnego Stawu zostały niecałe 2 km, które można pokonać ścieżką usłaną wielkimi głazami w jakieś 30 – 40 minut.
Czarny Staw Gąsienicowy jest niczym innym niż jeziorem polodowcowym położonym na 1628 m n.p.m. Jest czwartym co do wielkości Jeziorem Tatrzańskim. Nie chcę namawiać ale tutaj też warto zatrzymać się na chwilę kontemplacji. Sam widoczek robi wrażenie, bo jezioro jest położone bezpośrednio pod celem naszego trekkingu – Kościelcem. Jak mi kolega pokazał szczyt, na który zmierzamy to pamiętam, że się na niego popatrzyłem i powiedziałem coś w stylu „przecież tam jest lita skała i nie widzę szlaku” – w sumie po zejściu za wiele się nie pomyliłem, ale o tym napisze później.
Czarny Staw – Przełęcz KaRb
Jak wcześniej byłem zachwycony widokami po ujrzeniu Hali Gąsienicowej, to tutaj było jeszcze lepiej.
Albo doprecyzuję -im wyżej tym lepiej. Wskakujemy na czarny szlak i mamy do podejścia około 900 metrów o przewyższeniu 225 metrów, więc sporawo. Zaryzykuję stwierdzenie, że w tym momencie zaczyna się preludium do Kościelca. Ścieżka jest wąska i składa się z głazów ułożonych na wzór chodnika.
Im wyżej wejdziemy, tym mamy lepszy widok na Czarny Staw i szczyt Kościelca.
Na końcu ścieżka odrobinę luzuje. Wyciągamy aparaty. Jesteśmy na grani, a stąd to już „ale urwał” widoki. Jest to też nasz ostatni przystanek przed atakiem szczytowym.
Kościelec
Czeka na nas 300 metrów podejścia na odcinku 800 metrów. Podsumowując jak fizycznie wpierdziel dał Wam odcinek z Czarnego Stawu na Przełęcz Karb i już stwierdzacie, że nic gorszego być nie może to wyprowadzam Was z błędu i mówię, że może.
A teraz o samym ataku. Ja sam zdobywając Kościelec miałem momenty zwątpienia czy dam radę. Moi towarzysze wspinaczki szybko mnie zmobilizowali tekstami typu „ruszaj dupę, bo będzie korek” i za bardzo wyboru nie miałem.
Trasa jest cały czas pod ukosem, niektóre skalne skoki mogą przyprawić o zwał serca.
Żeby dodać pikanterii dopowiem, że dookoła nas zaczęło się chmurzyć, burzyć, a w Zakopanem już grzmieć i padać. I w tym momencie człowiek jest sam na sam z naturą i się zastanawia czy ta wspinaczka ma sens. Czy jest to warte ryzyka. Czy jak mnie złapie burza to nie trzaśnie we mnie piorun, a jak nie trześnie to czy nie poślizgnę się na kamieniach. Jednocześnie jest wspaniale, człowiek czuje, że żyje, ale niedaleki grzmot wyprowadza go ze stanu zen.
Moim zdaniem podejście na Kościelca nie jest dla każdego. To nie wstyd zrezygnować. Strach jest dobry, przypomina nam o zdrowym rozsądku. Sam podczas wejścia i zejścia, widziałem parę osób, które po prostu rezygnowały z wejścia. Nie dały rady, albo po prostu się bały. Widziałem, też osoby, które praktycznie wbiegały jak kozice górskie. Wszystko zależy od tego co Nam siedzi w głowie.
[toggle title=”Nocleg w Zakopanym” state=”open”] Kraina Smaku, darmowe Wi-Fi i śniadanie. Pokój dwuosobowe z bardzo dobrymi warunkami już za 80 zł od osoby. Do wyboru są również pokoje rodzinne i zwierzątka mile widziane. Rezerwacji możecie dokonać pod tym linkiem.[/toggle]
Ja na Kościelca się wdrapałem. Podziwiałem widoczki, a potem usiadłem na jakimś głazie, wyciągnąłem kanapkę z pasztetem i ją jadłem w milczeniu patrząc z góry na burzę w Zakopanym.
Udało się. Czas schodzić.
Kościelec – Przełęcz KaRb – Zielony Staw Gąsienicowy – Hala Gąsienicowa
Z Kościelca (2155m n.p.m) schodzimy tą samą drogą, przeważnie obcierając się dupą o skały. I próbując balansować między mijającymi nas ludźmi. Z Przełęczy Karb obieramy szlak żółty który nas zaprowadzi do Zielonego Stawu Gąsienicowego.
Zejście jest łagodne, nie daje tak ostro po kolanach, a sama dolina bardzo ładna i malownicza. Dla mnie ulubionym odcinkiem jest pokonanie z Czerwonego Stawku. Fajne miejsce by się zatrzymać i poszaleć z aparatem. Reszta trasy aż do Hali Gąsienicowej jest łatwa i przyjemna. Zejście ze szczytu Kościelca do Hali Gąsienicowej to 4 km. Godzinowo może to zająć od 2 do 3 godzin, zależy od ilości turystów na Kościelcu.
Hala Gąsienicowa – Przełęcz Między Kopami – Dolina Jaworzanki – Kuźnice
Z Hali Gąsienicowej nie ma aż takiego wielkiego podejścia. Jest to przyjemny odcinek. W lecie jak i zimie. Zabawa zaczyna się przy schodzeniu do Jaworzanki z Przełęczy Między Kopami.
Jeżeli wracamy z Kościelca, to będzie hardcorowy odcinek dla naszych kolan. Dopiero w dolinie robi się bardziej płasko i w końcu zaczynamy góry oglądać z dołu, a nie z góry.
A o samej dolince. Przyjemne miejsce. Jest parę drewnianych domków na sam koniec, gdzie można sobie przycupnąć. No i to już rzut kamieniem od naszego wejścia, gdzie rozpoczęliśmy przygodę.
Podsumowanie
Kościelec jest idealnym szczytem na zdobycie latem jak i zimą. Jak w porze śniegowej to wiadomka, lepiej być przygotowanym. Raki, czekan, a nawet lina, obowiązkowo.
[toggle title=”Nocleg w Zakopanym” state=”open”] Foluszowy Potok, to 3-gwiazdkowy Hotel w Centrum Zakopanego. Obiekt o wysokim standardzie dla par jak i rodzin. Pokój dwuosobowy ze śniadaniem w cenie już za 125 zł od osoby. Rezerwacji możecie dokonać pod tym linkiem.[/toggle]
W lecie wystarczy mieć tylko dobrą kondycję na cały pieszy dzień wędrówki. Większa część trasy nie jest trudna. Niektórym osobom może sprawiać kłopot wejście na sam szczyt. Lecz jak nie czujecie na siłach to nie wchodźcie. Nic się nie stanie, a pętlę można dalej kontynuować schodząc z Przełęczy Karb do Zielonego Stawu. Kończę ten przydługawy wpis i do zobaczenia na szlaku.
Szukasz jeszcze innych alternatyw ? To zajrzyj koniecznie jeszcze ze mną w Karkonosze, Bieszczady i na inne szlaki w Tatrach.
Pięknie opisane , super .?
7 lipca startujemy w góry a 9 go mamy zamiar podjąć Kościelec ;)Mam nadzieję ,że pogoda dopisze.Ciekawy wpis pozdrawiam
Powodzenia. Pozdrawiam
Nie jedz pasztetu i nie myśl, że chodzi o to, co w głowie. Forma i sprawność w górach to coś więcej. Ale dałeś radę i opisałeś swoje przeżycia, to też się liczy 😉
Dzięki, super opis 🙂 gratki, że dałeś radę, zamierzam spróbować zaatakować Kościelec w drugim tygodniu sierpnia. Może podpowiesz, buty trekingowe to obowiązek, czy sportowe adidasy też mogą wystarczyć?
Trekkingi, przy podejściu na Kościelec nie wyobrażam sobie wchodzić w adasiach, jeszcze jak popada…