Czeska Szwajcaria jest młodszą siostrą Szwajcarskiej Saksonii, którą opisałem w poprzednim wpisie. Więc jak jeszcze nie czytałeś/aś, relacji z Szwajcarskiej Saksonii, skupiającej się na atrakcjach po niemieckich stronie Gór Połabskich to możecie nadrobić to klikając w ten link. A ja zapraszam Was na dalszą część wędrówki po czeskiej stronie.
Czeska Szwajcaria to Park Narodowy o powierzchni 80 km2, położony po prawej stronie Łaby. został założony oficjalnie przez Czechów 1 stycznia 2020. Jest to czwarty Park Narodowy. Pozostała trójka, to Czeska strona Karkonoszy, Podyje oraz Szumawa.
Za bazę wypadową polecam lokalne Hřensko. Bardzo małe miasteczko przy głównej drodze. Ja nocowałem w hotelu Kotva, który sobie bardzo cenię z dwóch rzeczy. No trzech. Pierwsza rzecz, łóżka bardzo wygodnie, aż nie chciało mi się wstawać na szlak, drugą rzeczą są obfite śniadania, a trzecią darmowy parking dla gości. I w taki sposób możecie zaoszczędzić dodatkowo na parkingu, a stąd jest praktycznie wszędzie blisko. W końcu to miejscowość mająca 320 mieszkańców.
Hřensko, mi się bardzo podobało. Tak jak każde przygraniczne miasto w Czechach i ono zostało opanowane, przez Azjatów, którzy tutaj świadczą praktycznie wszystkie usługi od ciuchów Dolce Gabana po tanią Kofolę, Iqosy, płyty z bawarską muzyką. Ba, ponieważ w Czechach posiadanie marihuany jest dostępne, to u nich możecie kupić zioło… a uwierzcie mi spacerując po Hreńsku i jego szlakach nie raz poczujecie zapach palonego jointa. Malownicza miejscowość z wyluzowaną atmosferą przyciąga do siebie naprawdę sporo turystów z całej Europy.
Czeska Szwajcaria – Informacje praktyczne.
– Koszt Parkingu w Hřensko to 5€ lub 150 koron
– Spływ łodzią w Wąwozie Edmunda – 120 kron w jedną stroną
– Duża część knajp nie akceptuje płatności przelewem, warto mieć gotówkę.
– Wejście na Pravicką Bramę – 95 koron osoby dorosłe , 30 koron dzieci i emeryci
Stara Plynarna
Hřensko, posiada jeszcze jedną rzecz, przy której totalnie jest opad szczeki. Kamienny dom został wybudowany przez niemieckich inżynierów w 1905 roku. W tamtych czasach, służył jako gazowania acetylenowa, która dostarczała gaz dla pobliskich domostw. Budynek o grubych kamiennych ścianach położony między dwoma wąwozami miał za zadanie chronić mieszkańców Hřenska, gdyby doszło do wybuchu. Niestety gazowania lokalnym mieszkańcom posłużyła tylko przez dwie dekady, bo potem do miejscowości zostały doprowadzone kable z elektrycznością i gaz już nie był za bardzo potrzebny. Co się działo na przestrzeni wieków z budynkiem. Nie wiadomo. Jedno było pewne, budynek który utracił swoją funkcję. Popadał powoli w ruinę, aż go nie kupił od Państwa prywatny inwestor w 2004 roku i uczynił z przepięknego kamiennego budynku hotel z restauracją.
Osobiście polecam odwiedzenie tej wspaniałej budowli, która zauroczy każdego – szczególnie fotografów. W środku macie knajpę serwująca lokalną czeską kuchnię, a w na pierwszym piętrze macie hotel i możecie zostać tam na noc. Pokoje są urządzone jak i cała knajpa w steampunkowym klimacie co tylko podkreśla urok miejsca. Gdybyście się zdecydowali na rezerwację to zostawiam Wam link tutaj.
Wąwóz Edmunda
Jest to nic innego jak kanion, który został wydrążony przez rzekę Kamienica. Tak, jest to ta rzeczka co przepływa przez Hřensko i wpada do Łaby. Zanim poszedłem zwiedzić główną atrakcję, czyli Pravicką Bramę, to sprawdziłem szlak przez wąwóz Edmunda.
Zaczyna on się na samym końcu Hřenska po prawej stronie. Jest oznaczony kolorem, żółtym i ma długość 1,8 km, aż do przystani, gdzie możecie wsiąść na jedną z wielu przepływających tu łódek.
Koszt łódki to 120 koron czeskich na sierpień 2021. Rejs trwa 20 minut i zabierze Was do Divoká soutěska. Jest to nic innego niż pionowa formacja skalna o długości 450 metrów i miejscami pionowych ścianach o wysokości 150 metrów. Podobno jest to najciekawszy odcinek tej trasy. Niestety mi nie było dane go jeszcze zobaczyć ponieważ, podczas moich odwiedzin Czeskiej Szwajcarii. Padał deszcz. I to dokładnie mam na myśli tak lało, że tylko jedna łódka pływała. I jakoś nie uśmiechało mi się wydać 240 koron aby płynąc przez 20 w jedną stronę w deszczu byłem wystarczająco mokry.
Na pociesznie dodam, że odcinek z Hreńska do łódek też jest niesamowity. Idziemy drewnianymi kładkami, czasem grotami, wszechobecne progi wolne z który leją się kaskady wody. Mi się podobało i na pewno wrócę tutaj ponownie w trakcie jesieni.
Czeska Szwajcaria – Brama Pravčicka
Czas na danie główne. Szlak na Bramę Pravicką. Tutaj zanim zaczniecie podróż to możecie :
– zostawić auto Hřensko i przejść ( dodatkowe 2 km )
– zostawić auto na parkingu niedaleko szlaku – trzeba iść jakieś 500 metrów – koszt parkingu to 5€ albo 150/200 koron – zależy od sezonu.
– Podjechać autobusem z Hřenska, przystanek jest pod samym szlakiem.
Co do szlaku. Nie jest trudny. Czas przejścia to jakieś 40 minut od przystanku, aż pod skalną bramę.
Szlak w większości prowadzi skalną ścieżką, gdzie w połowie zakręca i wchodzimy coraz wyżej zakosami pośród drzew, aż w końcu ukazuje nam Pravicka Brama. I tutaj ją można zobaczyć za darmo, bo wyżej znajduje się Sokole Gniazdo czyli część restauracyjna, gdzie już na Was czekają bramki z opłatą.
Wejściówka kosztuje 95 koron dorośli, dzieci i seniorzy 30 koron. Skalny Most od listopada do marca jest czynny w godzinach 10.00 – 16.00 w okresie letnim czynny do 18.00
Największy łuk skalny w Europie jest o rozpiętości 26,5 metra, wysokości otworu 16 metrów. Tak jak w Saksońskiej Szwajcarii, głównym punktem widokowym jest Most w Bastei, to tutaj on gra pierwsze skrzypce.
Punktów widokowych jest wiele, więc można zamulić przez chwilę. Ja akurat miałem to szczęście w nieszczęściu, że jak ja byłem to prawie nikogo nie było. No chyba przez ten ulewny deszcz.
Byłem zły i przemoczony do suchej nitki i wdrapałem się na główny punkt widokowy próbując walczyć z deszczem i chociaż zrobić jedno zdjęcie pod ten wpis. Ale wyglądało to tak jak na poniższym zdjęciu. Przez deszczowe chmury, widziałem, że próbuje się przedrzeć słońce i w końcu się przedarło i nad największym łukiem skalnym w Europie, ujrzałem tęczę.
I po 10 minutach ponownie zaczęło padać, a ja zacząłem schodzić cały mokry w dół.
Czeska Szwajcaria – Podsumowanie
Przyznam z bólem serca, że nie zrealizowałem wszystkiego co chciałem zobaczyć. Jest jeszcze tyle miejsc w okolicy, do których będę chciał wrócić jak do wąwozu Edmunda, zobaczyć Pańskie Skały, podziwiać wschód słońca z Góry Lilienstein, przepłynąć się statkiem po Łabie. Na pewno będę chciał wrócić tutaj na jesień, bo Czeska Szwajcaria i Saksońską mają ogromy potencjał fotograficzny turystyczny. Więc póki co mam dla Was tylko tyle, ale obiecuję wpisy bardziej rozbudować i dopisać wymienione wyżej miejsca jak je tylko zobaczę i zwiedzę.
Niezwykle piekne zdjęcia.