Przewodnik po Baganie
Przewodnik po Baganie ? Czemu nie? Jeszcze na taki nie natrafiłem, bazując więc na moim doświadczeniu chciałbym podzielić się z Wami moim doświadczeniem i ulubionymi stupami i świątyniami w Królestwie Paganu.
Ile spędzić czasu?
Wszystko zależy od Was i Waszej podróży. Ja spędziłem trzy dni, a gdybym miał możliwość zostałbym na pięć czyli na całą długość pozwolenia, jakie nabywacie przymusowo od wojskowego wjeżdżając na terytorium Królestwa. Koszt takiego pozwolenia to 20$ w roku 2016.
Proponuję trzy dni, ale i tak zobaczycie, że będzie to zwiedzanie bardzo intensywne od bladego świtu, aż do późnych godzin wieczornych.
Gdzie spać?
Czy przylecicie samolotem, czy przypłyniecie łodzią lub przyjedziecie autobusem to i tak wylądujecie w miasteczku Nuang-U, które oficjalnie jest bazą wypadową po Baganie.
Ja nocowałem w Motel Eden. Koszt pokoju dwuosobowego to 20$. Jeżeli nie jesteście malkontentami i zadowoli Was pokój z jedną szafką, czystą toaletą i głośną klimą to miejsce jest dla Was (zresztą kto by chciał spędzać swój czas w motelowym pokoju podczas podróży życia?).
Śniadanko jest wliczone w cenę, można zjeść je na wielkim tarasie z widokiem na główną ulicę w Nuang-U. WiFi też można złapać na dachu w godzinach szczytowych, przy śniadaniu wolno chodzi, wtedy radzę się przenieść do recepcji, tam jest mocny sygnał.
Jak zwiedzać?
Cały obszar z ponad tysiącem stup ma 40 km2, z buta będzie ciężko to zrobić nawet w ciągu trzech dni, dlatego przedsiębiorczy birmańczycy ułatwią zwiedzanie, a ja przewodnikiem po Baganie postaram się skrócić czas do odnalezienia niektórych miejsc. W Nuang-U można wypożyczyć :
Rower – najtańszy środek transportu, wypożyczenie na jeden dzień kosztuje 2$. Rower radzę wypożyczyć maksymalnie do godziny 19.00 bo potem jest wszystko zamknięte, aż do 8 rano i możecie przegapić wschód słońca. Przed wypożyczeniem sprawdzić czy działają hamulce i wszystko jest dokręcone. W moim przypadku była niedokręcona kierownica i zaczęła się kręcić dookoła własnej osi w połowie drogi – ale twardziel ze mnie i nie zawróciłem. Plusem takiego roweru jest to, że możecie nim wszędzie dojechać i nikt Wam go nie ukradnie. Niektóre drogi dojazdowe do mniej znanych świątyń są już marnej jakości, czyli składają się głównie z piasku, więc przygotujcie się na ciągnięcie roweru.
Rower Elektryczny – jak sama nazwa wskazuje, mamy zamontowany silniczek, dzięki któremu nie musimy pedałować (pod górkę rowerek wymięka). Moim zdaniem nie w moim typie jechać jak jakiś śledź stałą prędkością. Podejrzewam, że jak się zepsuje to nie naprawisz tego w 10 minut tylko trzeba będzie dopedałować do wypożyczalni. Koszt rowerku na cały dzień waha się w granicach 10$.
Spoko opcja dla leniwych i wygodnych.
Bryczka z Koniem albo Koń z Bryczką – tak, możecie zrobić bryczką Bagan drift za jedyne 20/30$ dolarów. Więc jak chcecie zaimponować swojej drugiej połówce to polecam. Nie polecam za to dróg dojazdowych, które mają kratery, a nie dziury. Nawet najgrubsze poduszki połozone na siedzenie i oparcie nie uchronią Was przed bólem pleców i tyłka.
Balonem – wizytówka Baganu to przelot balonem podczas wschodu słońca. Koszt takiej zabawy od 300 do 400 dolarów. Ceny zależą od sezonu. Z tego co widziałem koszyki pomieszczą do 12 osób. Przelot jest robiony przez wykwalifikowaną i doświadczoną załogę. Podejrzewam, że jak bym zwiedzał na bogato to bym się zdecydował na taki lot.
Co ze sobą zabrać?
Na poranne zwiedzanie przyda się tylko latarka, butelka wody i aparat. Za to na całodzienne zwiedzanie obowiązkowo krem przeciwsłoneczny, czapka, zwiewna bluza z długim rękawem, woda, pieniądze oraz przepustka pozwalająca na zatrzymanie się w strefie. Pod stupami czasem stoi policja i sprawdza czy macie pozwolenie na zwiedzanie. W recepcji motelu radzę też się zapytać o mapę świątyń, a przewodnik po Baganie możecie sobie wydrukować 🙂 Podczas zwiedzania pamiętajcie o kulturze, zawsze ściągajcie obuwie przed wejściem do Świątyni lub na Stupę. Nie nosić bluzek odkrywających ramiona lub zbyt krótkich spodenek.
[ale_toggle title=”Chcesz więcej informacji ? ” state=”open”] Znajdziesz je pod tym linkiem, a w nim o lądowych przejściach granicznych, ceny, gdzie szukać transportu [/ale_toggle]
Shwesandaw Pagoda
Główną Świątynią, do której ludzie zmierzają na wschód słońca jest bezapelacyjnie Shwesandaw Pagoda. Jest oddalona ok. 10 km od Nyaung U, dojechać można do niej asfaltową drogą Anawrahta, najlepiej kierując się za jadącymi samochodami pełnymi turystów.
Jest to świątynia z najlepszym widokiem na cały Pagan. Aby znaleźć miejsce na szczycie radzę wyruszyć dość wcześnie, później każdy z pięciu poziomów Pagody szybko zapełnia się ludźmi. Warto tam wrócić po południu kiedy jest mniej oblegana. Prócz tłumów na świątyni, są jeszcze na dole tłumy lokalnych, którzy będą próbowali sprzedać obrazy malowane piaskiem (sand painting) czy widokówki.
Bulethi
Można do niej dotrzeć jadąc główną drogą Anawrahta od Nyaung U i jest lekko pod górkę. Mogą występować później zakwasy w nogach. Za to po skończonym spektaklu słońca, powrót do hostelu na śniadanie to sama przyjemność. Radzę zabrać ze sobą czołówkę aby nie przegapić znaku, wskazującego do świątyni z głównej drogi na „piaskową”, która po pokonaniu 100 metrów zaprowadzi pod samą stupę. Nie pozostaje nic innego jak zdjąć buty i zająć dogodne dla siebie miejsce. Oczywiście nie oczekujcie, że będziecie sami, jest to jedna z najbardziej obleganych przez „plecakowców” Świątyń. Dlatego ja proponuje, zatrzymać się 50 metrów wcześniej przed Bulethi i wejść na stupę bez nazwy, która pomieści na swoim szczycie do 15/20 osób. Odrobinę niżej ale równie pięknie i bez tłumów gadających ludzi.
Świątynia Ananda
Nazywana „Klejnotem Baganu” jedna z najpiękniejszych i najbardziej zatłoczonych Świątyń w całym królestwie. Jest bardzo dobrze utrzymana, a jej kopuła odbijając promienie słoneczne oddaje wrażenie jakby była cała ze szczerego złota. Warto ją zwiedzić podczas południowych upałów, a szczególnie schronić się w środku i na spokojnie powędrować każdą odnogą chłodnego korytarza wypełnionego posągami Buddy. W środku można zobaczyć cztery drewniane 9,5 metrowe posągi Buddy, które są pozłacane. Na zewnątrz Świątyni jest ogromny taras, po którym można pospacerować i podziwiać jej wspaniałą architekturę z XII wieku. Świetne miejsce na zaopatrzenie się w pamiątki i zjedzenie obiadu podobno w najlepszej wegetariańskiej knajpie w Baganie o nazwie „Yar Pyi”.
Shwe Laik Tu
Polecam zobaczyć świątynię Shwe Laik Tu z XIII wieku – nie ma na niej za dużo osób o poranku lub wieczorem.
Trafić do niej można jadąc drogą z Lanmadaw 3, która jest równoległa z drogą Anawrahta.
Jedziemy od strony Nyaung U i Shwe Laik Tu jest po lewej stronie dokładnie jakieś 200 metrów przed świątynią Htilominlo i prowadzi do niej również droga piaskowa. Polecam znaleźć i zobaczyć ją w ciągu dnia na spokojnie i wrócić dopiero na zachód lub wschód słońca. Za pierwszym razem w ciemności nie radzę jej szukać, jest duże prawdopodobieństwo przeoczenia bocznej drogi prowadzącej do niej. Na samą górę prowadzą dwa malutkie tunele ze stromymi schodami, więc nie starajcie za bardzo się z nich spaść. Na szczycie pagody jest bardzo dużo miejsca chociaż w niektórych momentach trzeba się kurczowo trzymać ściany aby się przypadkiem nie poślizgnąć lub nie ocierać za mocno o innego obserwatora.
Shwezigon Paya
Na zakończenie przewodnika po Baganie jedna z najstarszych budowli. Legenda mówi, że jej budowę wyznaczył puszczony swobodnie biały słoń z relikwią Buddy na grzbiecie, ponieważ przy budowie świątyń nie decydowała wola człowieka tylko królewskiego słonia. Shwezigon Paya radzę odwiedzić, ponieważ nie jest tak bardzo oblegana przez turystów jak inne miejsca. Świątynia przyciąga bardzo dużą ilość modlących się Birmańczyków, którzy w wolnej chwili będą Was zaczepiać i prosić o wspólne zdjęcia. Shwezigon Paya jest odrobinę podobna do Shwedagon z Yangonu lecz mniejsza, co nie znaczy gorsza. Wieczorem, przy włączonych i skierowanych reflektorach w stronę stupy z oddali wygląda jakby lśniła w ciemnościach. Przy wejściu do świątyni jest też lokalny targ gdzie można kupić na pamiątkę Thanakę lub inne lokalne wyroby, jak obrazy malowane na piasku. Dla tych, którzy mają za dużo czasu – rozglądnijcie się po okolicy jest tam również klasztor jak i lokalne boisko do gry w Chinlone (siatkonogi).
Przewodnik po Baganie Podsumowanie
Mam nadzieję, że mój przewodnik po Baganie, Wam się przyda i w przyszłości będziecie podziwiali wschody słońca z tych samych miejsc co ja. Moim zdaniem jest to naprawdę magiczne zjawisko, które zostawi w Was kawałek siebie, który zapamiętacie do końca życia.
Zdaję sobie sprawę, że zostało do opisania jeszcze jakieś 1000 świątyń/stup, które pominąłem w swoim przewodniku, ale na samym końcu zachęcam Was drodzy czytelnicy do okrycia tego pięknego miejsca samemu.
[ale_toggle title=”Więcej ? Zapraszam do Galerii” state=”open”] Zapraszam do galerii magicznych wschodów i zachodów w Królestwie Paganu. [/ale_toggle]
Cześć, bardzo fajny wpis!
Byłam w Birmie na przełomie 2014/2015. Przyznam się, że nie pamiętam ani jednej osoby, która by mi w Bagan wejściówkę sprawdzała. Natomiast wypożyczalnie rowerów mieliśmy w hostelu więc nie było problemu z wypożyczaniem ich do późna. To bardzo fajna forma transportu w Bagan aczkolwiek należy zauważyć, że spora część rowerów swoje dobre czasy mają już dawno za sobą i jazda nimi po piaszczystych drogach może konkretnie zmęczyć.
Mnie trzy razy dojechali pod Świątynią – zawsze o zachodzie słońca – w końcu mają parę setek stup do obskoczenia.
Tak, zapomniałem wspomnieć, że niektóre hostele też mają swoją własną flotę – dobra uwaga
Chyba najwięcej radości w Baganie sprawia dotarcie do odległych stup i pagód, które nie są wypełnione po brzegi turystami. No i najlepsze wskazówki co do dobrych miejscówek dają zawsze miejscowi i dzieciaki, które kręcą się blisko atrakcji. Zadziwiające dla nas było jak bezinteresowne były (w przeciwieństwie np. do Angkoru).
Btw fajne ujęcia!:)
Dokładnie tak jak piszesz. Mi na niektóre stupy dali namiar lokalni ludzie – warto ich słuchać. Jedynie czego żałuję to, że nie kupiłem „sandpainting”.
Co do tych rowero-motorków elektrycznych, mają różnicowanie prędkości i jak się zepsują to nie trzeba ich targać pod samą wypożyczalnie. Jak koledze padł akumulator gdzieś po drodze, to poprosił policjanata o pomoc, a ten zadzwonił do wypozyczalnii i po pól godzinie przyjechał czlowiek zamontować nowy, bez dodatkowych opłat 🙂 takze polecam 😉