Wodospady Erawan
Jedno z lepszych miejsc, które zaskoczyło mnie w Tajlandii, oczywiście chodzi mi o Wodospady Erawan.
Podejrzewam, że znajdą się ludzie, którzy będę krzyczeli, że jest tam dużo ludzi ale gdzie ich nie ma? Mogę dać tylko wskazówkę jak tych ludzi ominąć i cieszyć się naprawdę świetnym parkiem, jego wodospadami, komercyjną dżanglą, ach… i tymi wrednymi małpiszonami (o nich napiszę więcej).
Żeby dojechać do wodospadów Erawan trzeba wstać wcześnie rano, zjeść śniadanie, umyć ząbki i załatwić potrzebę ponieważ przez resztę dnia, jak już wejdzie się do parku, jest tylko jedna toaleta, a potem bezkres komercyjnej dżangli. „No i co z tego?” pewnie zapytacie, „Jak taka komercyjna to załatwić się można pod krzaczkiem”. Otóż nie moi mili… wszechobecne małpy tylko czekają aż wejdziesz gdzieś w busz i kucniesz. Siedzi sobie taka na drzewie i myśli „Tee, co on tam robi, a może on Je ? Skoczę mu na plecy i zobaczę”. I wtedy taka małpa ląduje wam z gracją na plecach jak akrobaci wkrótce na Olimpiadzie w Londynie.
Takie doświadczenie można porównać do pierwszych sekund przy skoku na bungee, z większym naciskiem na iiiiiii niż ee. Mniejsza o to. A więc jedziemy na stację główną w Kanchanaburi i szukamy autobusu na wodospady Erawan, numer busa 8170. Chyba każdy wie jak wyglądają środki lokomocji w Tajlandii.. już nakreślam: będzie to rozklekotany stary Bus, bardzo kolorowy, z wszechobecną tajską muzyką lecącą z głośniczków, a zamiast klimy- wiatraczki przymocowane do sufitu. Full wypas mówię wam. Jak będziecie mieli szczęście to obejrzycie jeszcze tajski kabaret z TV zamocowanego nad kierowcą.
[ale_toggle title=”Nocleg w Okolicy” state=”open”] Domku na sławnej rzecze Kwai ? Dlaczego nie ! Polecam „Boutique Raft Resort, River Kwai” prócz kultowych domków, mamy jeszcze basen i gorące źródła Hin Dat. Cenowo 110 zł za osobę. Rezerwacji możecie dokonać pod tym linkiem. [/ale_toggle]
Gramolimy się do Busa, bilet powinien kosztować nie więcej niż 50 BHT. Dotarcie na miejsce zajmuje nam niecałą godzinkę, około 65 km. Żeby ominąć tłumy rosyjskich turystów polecam wszystkim wyruszenie z samego rana. Autobus bezpośrednio dowozi do parku, bilecik wstępu kosztuje jakieś 150-200 BHT, można zjeść tam jeszcze śniadanie, zaopatrzyć się w wodę i zrobić zakupy.
W samym Erawan mamy siedem wodospadów, zaczynamy podróż z samego dołu. Ścieżka mknie pośród drzew lekkim zygzakiem, w końcu naszym oczom ukazuję się pierwszy wodospad. Nie będę ukrywał, że wygląda magicznie. Żeby zachęcić powiem tylko, że im wyżej tym lepiej. Dla wytrwałych na ostatnim wodospadzie czeka niespodzianka, pływają tam bowiem rybki Garra Rufa, które robią darmowy peeling stóp.
Metodą na idealne spędzenie dnia jest przyjechanie pierwszym busem i zignorowanie sześciu pierwszych wodospadów. Oczywiście można w każdym się kąpać, ale miejsce jest tak urokliwe, że turyści zostają na pierwszych i nie chcą iść dalej bo już jest fajnie. Otóż wspinamy się na ostatni wodospad i jesteśmy całkowicie sami. Zero białasów. Radzę przywiązać bagaże do drzewa, wszystkie rzeczy dać do jednej torby, zatrzasnąć jeszcze małą kłódką na zamku żeby małpy za bardzo nie kusiło. Bo taki potwór siedzi na drzewie i tylko się patrzy na ciebie jak będziesz dostatecznie daleko by pogrzebać ci w rzeczach i zjeść wszystko co jadalne… Jak już poczujemy się wystarczająco samotni zapraszam na dół, teraz można wskoczyć do wody lub napawać się widokiem reszty wodospadów. Przekonacie się, że im bardziej w dół i późniejsza godzina, tym więcej ludzi i cały ten spokojny urok może zepsuć Rosjanka z nadwagą wspinająca się z gracją słonia na konar drzewa po to by zrobić słit focie. A nie daj Buddo jak oni jeszcze małpę zobaczą i nagle dwadzieścia osób rusza z aparatami w pościgu za tą biedną małpą, wabią ją jedzeniem, krzyczą do siebie, ogólnie zagłuszają ciszę i spokój tego miejsca… W takich momentach to Tajowie- Facepalm, Małpa- Facepalm, a na końcu również i Ja.
Ostatni Bus odjeżdża z parku około godziny 16. Wiec wróciliśmy nim do Kanachanaburi, pożegnaliśmy się z Laurentem i każdy ruszył w swoją stronę. My udaliśmy się z przesiadką w Bangkoku do Ayuttaya czyli największego kompleksu świątyń niedaleko stolicy.
Wodospady Kuang Si w Luang Prabang w Laosie miejsca bardzo do siebie podobne chociaż ten w Laosie większy jednak atmosfera podobna no może mniej tłoczna
pozdr
neronek
Ile na spokojnie potrzeba na Wodospady Erawan?
Na wodospady wystarczy spokojnie jeden dzień. Na okolicę 2/3 w zależności ile czasu masz na Tajlandię.