sekstuRystyka w Tajlandii
Późnym wieczorem spotkaliśmy się przed hotelem z naszym nowym przyjacielem Larurencem i udaliśmy się na Nocny Market. Po drodze mijaliśmy parę pubów gdzie dziewczyny krzyczały do nas zachęcająco „I loveeeeeee juuuuuuuuuu” lub ” Ej, Bum-bum?”. Lekko speszony agresywnym zachowaniem kobiet przyśpieszyłem kroku, ponieważ u nas w Europie kobiety raczej nie ścigają faceta na ulicy i nie próbują go na siłę z uśmiechem rekina zaciągnąć do środka. U nas jest raczej tak- jak chłop w dresie widzi dziewczynę w krótkiej spódniczce, chcąc pochwalić się alpha cechami lub swoją kulturą przed kolegami drze się na całą ulicę: „Ej, Laska, fajną masz dupę!”. Natomiast tam jest inaczej. Tak, to jest ta sławna seksturystyka w Tajlandii, o której każdy pisze i mówi, że się nią brzydzi ale nikt nie wyjaśni dlaczego?
Odpowiedź na to pytanie zamieściłem w poprzednim poście.
Zachęcam do odwiedzenia Lokalnego Nocnego Marketu w Kanchanaburi, można upolować na straganach fajne rzeczy. Nie zapomnijcie negocjować ze sprzedawcą. Ale nie tak jak w Bangkoku. Dla przykładu mogę przedstawić sytuację na Kho San Road: jak chcesz kupić T-shirt to dziewczyna ci powie 300 BHT, i nie zejdzie z ceny, a jak my spróbujemy negocjować to parsknie nam w twarz bo jak nie Ty, to kupi to inny angielski czy kanadyjski turysta za cenę jaką ona chce. Ale o tym napiszę specjalny rozdział wraz z przykładami jak negocjować i nie dać się oszukać.Nocne Markety z reguły są wszędzie w mniejszych czy większych miastach turystycznych. W większości są to straganiki rozkładane od wczesnych godzin wieczornych i zamykane tak po 23.
Wcześniej podczas wędrówki na nocny Market, Laurence zorientował się, że jesteśmy lekko speszeni kobietami, które wyznawały nam miłość z przydrożnych klubów i w czasie powrotu do hostelu, powiedział nam wprost byśmy poszli do jednego na piwo, a on nam wytłumaczy jak faktycznie wygląda sex turystyka w Azji. Podszedł do pierwszej dziewczyny które siedziała na wysokim obracanym foteliku na zewnątrz Beer Baru i chwycił ją za rękę okręcił wokół siebie jak podczas tańca salsy i powiedział żeby przygotowała stolik, uśmiechając się do nas szpanersko niczym weteran Azjatyckich pubów. Dziewczyna zawoła nas do stolika. Ledwo usiedliśmy a już kątem oka widziałem, że w naszą stronę zbliżają się dziewczyny prędkością zbliżoną do formuły F1 podczas wyścigu. Zamówiliśmy po dużym piwku gdy do każdego z nas dosiadła się Tajska dziewczyna- małe wypudrowane, natarczywe. No dziewczyny wyglądały jakby nie były z Tajlandii(obstawiam, że były z Birmy), bardzo wypudrowane, co jeszcze tylko moim zdaniem pogarszało u niektórych ich urodę. Zresztą w Tajlandii jest moda na wybielanie skóry, Tajki chowają się przed słońcem, używają kremów do wybielania skóry ponieważ czują się wtedy bardziej seksownie. Podobno tam im bardziej ciemna karnacja u dziewczyny tym z większej wsi pochodzi. Niestety nie mogłem tego powiedzieć o dziewczynach z przydrożnego Beer Baru w Kanachaburi. Były to raczej nielegalne imigrantki z Birmy, ich angielski ograniczał się tylko do yes, no, how are you and how long you are you staying here i bum-bum. Laurent objaśnił nam zasadę trzech pytań o których pisałem w poście wcześniej o seksturystyce, ale przypomnę.
1.What is your Name.
2.From where are you from
3.How long You are staying.
Kiedy usłyszałem te pytania od siedzącej obok mnie dziewczyny byłem pod wrażeniem tego co Laurent mówił, a dopiero się rozkręcał. Spostrzegł tak samo jak Ja, że one raczej nie znają angielskiego. Wyuczyły się tylko paru kwestii. Laurent zaczął to udowadniać zadając jednej z dziewczyn pytania kończąc za każdym razem zdanie „right little monkey?”, dziewczyna odpowiadała z pełnym zrozumienia uśmiechem „yes,yes” za każdym razem.
Z tego co Francuz nam powiedział, żeby powiedzieć grzecznie dziewczynie że nie jest się zainteresowanym jej towarzystwem wystarczy im tylko odmówić kupienia drinka i sobie pójdą. Moja dziewczyna najwyraźniej tego nie rozumiała i zaczęła się do mnie kleić mówiąc
– Me so cold, you bum-bum?
Jak padło słowo bum-bum to dziewczyna Dawida z baru też się ucieszyła i ochoczo zaczęła wskazywać palcami po nas mówiąc i wyliczając :
– You bum-bum him – wskazując na mnie i sąsiadującą ze mną dziewczynę.
– Me bum-bum him – Na Dawida.
– You bum-bum him – na Laurenta
Odpowiedzieliśmy dziewczynom, że nici z sexu czyli bum-bum, dokończyliśmy piwko i wyszliśmy z Beer Baru słuchając przy tym jak jakiś chłop wydziera się na te dziewczyny, które z nami siedziały, prawdopodobnie dlatego, że na nas już nic nie zarobi. W ostatniej sekundzie podszedł do nas i spytał bezpośrednio czy na pewno nie chcemy… 50% taniej. Odparliśmy że nie i udaliśmy się do Fish Spa. W sumie był to mój pierwszy kontakt z rybkami Garra Ruffa i od razu wiedziałem, że nie ostatni. Nawet taki twardziel jak Dawid piszczał jak rybki robiły ucztę z jego naskórka na nodze. Mogę na koniec napisać, że Fish Spa w Tajlandii jest o wiele tańsze niż w Europie i polecam wszystkim naprawdę da się wykrzyczeć!
Kolejnym i ostatnim przystankiem tej nocy był bar na chodniku. Składał się on z chodnika, na którym był rozstawiony składany stół. Za siedzenia służyły puste pięciolitrowe beczki po piwie, a za stół krata od piwa. Klasyk. Na stole była tabliczka, na której było napisane „everything 10 BHT”, uwielbiam takie promocje. Nasza rozmowa dotyczyła głównie życia Francuza. Laurent powiedział, że mieszkał w Marsylii, miał bogate życie, było go stać na samochody, posiadał jacht i pracował dla wielkiej korporacji. Powiedział jednak, że życie po 40-tce mu się znudziło, ponieważ człowiek musi sobie odpowiedzieć co tak naprawdę chce robić w życiu i zacząć to robić. On opisał swoje życie jako niekończący się wyścig szczurów kto i ile zarobi. Że są ludzie, którzy pracują na najnowsze Porsche, nie korzystają z życia, tylko odkładają pieniądze. A jak już kupią wymarzone dobro materialne w postaci najnowszego Porsche, to rozbijają się na drzewie i giną. Że z Europą jest związany wielki stres i jak wkręcisz się w machinę wielkich korporacji to już nie ma ucieczki i odkładasz swoje marzenia na przyszły rok, a potem na jeszcze późniejszy termin, aż w końcu nigdy ich nie realizujesz i umierasz z świadomością niespełnionych marzeń. Dlatego wyprowadził się do Azji, ponieważ jak to ujął krótko i dosadnie „Here is fun and sunny”. I miał rację.
Seksturystyka w Tajlandii i jak to działa przeczytacie tutaj.
Wnioski