Atrakcje Kanchanaburi
Po 129 km od Bangkoku i około godziny 15-tej byliśmy na miejscu ale zanim napiszę jakie są atrakcje Kanchanaburi, to trzeba znaleźć nocleg.
Oczywiście jest wiele technik szukania noclegów, bardziej przezorni robią to zanim wyjadą z kraju, inni korzystają z coachsurfingu, można wyczytać też nocleg z przewodnika Lonely Planet, ale Guest housy rekomendowane przez niego są droższe bo więcej ludzi do nich przybywa. Ja korzystałem z wiedzy opartej na jednej ze stron backpakerskich, a dokładniej strony Tomka Michniewicza. Wszystko co miałem, to zapisane na paru stronach zeszytu notatki. Ale jak przygoda to przygoda. Jak mówi mój ulubiony fikcyjny bohater Gandalf „jeśli masz wątpliwości to zawsze podążaj za swoim nosem”. Tak też uczyniłem. Jak wspomniałem w poprzednim rozdziale, podszedł do nas chudy Taj po 40-ce, oczywiście otaczała nas chmara naganiaczy na tuk tukach ale wybrałem jego. Napiszę tylko, że to było jedno z milszych spotkań na początku naszego pobytu w Tajlandii. Dla obcokrajowców miał na imię John i tak też go nazywaliśmy. John nie miał tuk tuka, miał rower z doczepioną rikszą i świetnie mówił po angielsku.
Wrzucając plecaki na zamontowane obok naszych siedzeń haki byłem pewien obaw czy John da radę dwóm facetom, szczególnie Dawidowi, który swoje waży (jakieś 85 kg beztłuszczowej masy mięśniowej). Więc wskakuje ten John na swój rowerek i zapiera się mocno na pedałach. W tym momencie mówię do Dawida „chłop nie da rady, będziesz musiał go zmienić chyba i sam pedałować” ale jak ten drobny Taj ruszył to niejeden raz wchodziliśmy driftem w boczne uliczki.
Kiedyś przeglądałem stronę Łukasza Kędzierskiego. Świetnie opisał tam hotele pływające na rzece Kwai, więc znaliśmy już nasz punkt noclegowy. Nazywał Się Jolly Frog Backpakers. John wiedział gdzie to jest i nas tam zabrał. Mijaliśmy cmentarze żołnierzy, którzy zginęli podczas drugiej wojny światowej budując sławny Most na rzece Kwai, na którego podstawie powstał film. Szacunkowo na cmentarzu jest pochowanych ponad 5000 żołnierzy amerykańskich. W połowie drogi mój towarzysz podróży Dawid, który jest zapalonym sportowcem, spytał się naszego przewoźnika czy da mu się przejechać swoim rowerem. John zgodził się i zatrzymał na ulicy gdzie ruch był mniejszy, po czym zmienił się z Dawidem miejscami. Role się zamieniły. Dawid był szoferem rowerowego Tuk-Tuka bez przerzutek, a nasz kierowca siedział ze mną na miejscu pasażera. Chociaż obciążenie z tyłu było znacznie mniejsze Dawid miał kłopoty z ruszeniem, a potem z samą jazdą… po dzień dzisiejszy nie chce się przyznać że nie dawał rady… zwala to na drogę „pod górkę”. W Kanchanaburi jest pełno noclegowni, od tych dla ludzi z najmniejszym budżetem, po miejsca luksusowe. My wybraliśmy chatki pływające na rzece Kwai. Koszt doby w Jolly Frog to 175 Bht na osobę. Czyli niecałe 18 zł i śpisz na sławnej rzece Kwai oddalonej niecały kilometr od równie sławnego mostu. Pokoje jak na mój gust bardzo dobre, a co to oznacza… jak nie masz własnego Parku Jurajskiego, który biega, skacze i pełza po tobie przez całą noc (a czasem się zdarzało) to jest spoko. A tak na serio, żeby tych wrażliwszych osób nie przestraszyć, jest klima, gorący prysznic z toaletą, do tego macie własny taras gdzie możecie pić chłodne piwko przy wspaniałych widokach i zachodzie słońca. Jak najbardziej wszystkim polecam. I jeszcze jedno- pływające ciała w wodzie to nie trupy… to poławiacze ślimaków, więc nie krzyczcie za głośno żeby im ślimaków nie wystraszyć. Tabliczek ostrzegawczych niestety nie ma. I na koniec dodam słówko o samym Hotelu- jedzenie tam jest tańsze i smaczniejsze niż na ulicach miasta więc ENJOY.
Atrakcje Kanchanaburi – Wnioski :
- Naprawdę warto tam przyjechać. Kanchanaburi może być bazą wypadową do innych lokacji i jest tam tanio i spokojnie w przeciwieństwie do stolicy.
- Hostele są od 120 BHT do 2000 BHT, zależy od podróżnika.
- Godny polecania Nocny Market
- Sama zajawka w hotelu na rzece, to jedna z tych rzeczy którą trzeba w życiu zrobić lub przespać.
W pierwszej chwili naprawdę przestraszyłem się, że na zdjęciu jest trup 🙂 Jakbym na żywo zastał taki widok to chyba na zawał bym umarł 🙂
Odnośnie Kanchanaburi to nam bardzo się tam podobało a najbardziej tanie i pyszne jedzenie 🙂
Hejooo. Widziałem twoją stronę tylko o Kanchanaburi. Tak na stałe tam czy przelotem ? 🙂